Białowieża – Kupalle

Kupalle 2013

 

Co to jest Kupalle? To białoruska nazwa nocy Kupały albo nocy świętojańskiej. Zwyczaj chyba już w Polsce, rzadko kiedy obchodzony (no może poza neopogańskimi śmiesznostkami), obecny jednak na Podlasiu. W 2013 roku oficjalne Kupalle odbyło się w Białowieży w pierwszą niedzielę lipca. Skąd taki termin zapytacie, przecież noc Kupały obchodzono z 21 na 22 czerwca, a jej chrześcijański odpowiednik dwa dni później? W tym przypadku decydują względy ekonomiczne. Taka impreza to okazja do zarobku dla drobnych przedsiębiorców – dlatego też gminy ustalają terminy imprez tak, aby na siebie nie nachodziły. Biznes jest biznes drodzy Państwo!

Ad rem! W Białowieży cała impreza zaczyna się od zbiórki przedstawicieli zespołów folklorystycznych pod  urzędem gminy.


Stamtąd pod przewodnictwem „rusałek” i strażaków cała grupa udaje się nad stawy, śpiewając „Kupalinkę”.

Kupalinka to stara ludowa pieśń o nocy Kupały. Jakby ktoś chciał odsłuchać to tutaj jest wersja z jakiegoś, zdaje się białoruskiego idola (na widowni widać Łukaszenkę 🙂 ).

http://www.youtube.com/watch?v=lTxJ2YmWWRY

Tymczasem pochód dociera nad stawy, gdzie na scenie rozpoczynają się występy zaproszonych zespołów. Wcześniej jednak ambasador Białorusi składa zgromadzonym życzenia (w tym roku życzył „nocy szczaścia, nocy kachania i kwiata papraci”). Co mnie co roku zadziwia i nieco irytuje to fakt, że wszystkie zapowiedzi występujących zespołów oraz komunikaty do publiczności podawane są w języku białoruskim. Mówcie sobie co chcecie, ale na żadnym festiwalu międzynarodowym w Łodzi nie spotkałem się z czymś takim. Ot, specyfika regionu…

4 comments

  1. Nie bardzo rozumiem oburzenie na komunikaty i zapowiedzi po białorusku. Choć gwary białoruskie są obecnie na Podlasiu wypierane przez język polski, a młodzież nie mówi już nimi w ogóle to jednak mieszkańcy Białowieży, Hajnówki, Bielska Podlaskiego i okolic w swej większości są bardziej, albo mniej spolonizowanymi Białorusinami. Wielu deklaruje taką narodowość w spisach powszechnych To ładny ukłon w ich stronę zwłaszcza, że przy organizacji wielu imprez na wschodnim Podlasiu bierze udział BTSK (Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne). Jeszcze i dziś żyją ludzie którzy polskiego nauczyli się dopiero po wojnie i miło im usłyszeć rodnuju mowu. Sam z takimi rozmawiałem. 😉 Pozdrawiam. 🙂

    1. Tyle, że koncert nie jest prowadzony w gwarze białoruskiej (to byłoby jeszcze zrozumiałe) tylko w języku białoruskim – to zasadnicza różnica. Jeśli np. w Łodzi odbywa się festiwal Dialogu Czterech Kultur, to poszczególne imprezy nie są prowadzone w rosyjskim, niemiecki czy jidysz tylko po polsku z ewentualnymi wtrętami albo tłumaczeniami w językach koncertów. Jest to podkreślanie odrębności to fakt, ale już zbyt daleko idące – turysta czy nawet człowiek z zachodniego Podlasia stoi jak na tureckim kazaniu. Ja szczerze mówiąc z miłą chęcią posłuchałbym takich zapowiedzi w „języku chachłackim” ale język białoruski to trochę przesada.

      1. No cóż. Powyższy problem to już faktycznie brak silnych związków językowych wschodnio-południowego Podlasia z areałem około Grodna jaki został 100 lat temu arbitralnie uznany za podstawę literackiego białoruskiego. 🙂 Efekty są takie, że mówiące gwarami białorusko-ukraińskimi, albo wręcz ukraińskimi społeczności z gmin Orla, czy Dubicze Cerkiewne, nie mówiąc już o olbrzymim terenie zachodniego Polesia na dzisiejszej Białorusi mówią zupełnie innym językiem niż literacki. To też fakt. Na szczęście są takie inicjatywy jak Howorymo Po Swojomu, albo svoja.org gdzie właśnie promuje się dialekty podlaskie. 🙂 Pozdrawiam!

Dodaj komentarz