Jemy po łódzku cz. 2

[Na pasku po prawej stronie, pojawił się odnośnik do mojego profilu na facebooku. Jeśli go polubicie będziecie z blogiem na bieżąco!]

Pierwszy wpis o łódzkich potrawach cieszył się dość dużą popularnością, więc postanowiłem napisać ciąg dalszy. Tym razem mnie znane i nie zawsze kojarzone z łódzkim potrawy. Większość jednak wpisana na Listę Produktów Tradycyjnych przez Ministerstwo Rolnictwa. Na początek:
1. Zalewajka – W życiu bym nie pomyślał, że są w Polsce ludzie, którzy nie znają zalewajki! To przecież tak jakby nie znać zupy pomidorowej! A jednak okazuje się, że takowi istnieją. A zalewajka faktycznie jest mocno związana z Łodzią i regionem. I chociaż w innych częściach naszego kraju również ją podawano, to właśnie wśród łódzkiej biedoty cieszyła się sporą popularnością. Czym jest ta smaczna i prosta zupa? W największym skrócie – barszcz biały z ziemniakami (stąd nazwa – ziemniaki zalewano zupą). Oczywiście było kilka różnych opcji jej podawania np. w radomskim zabielano ją śmietaną, za to w innych częściach regionu zasmażką z mąki. Ja sam pamiętam, że zalewajka jadana u babci, miała w sobie białe „glutki” (nie wiem jak to inaczej określić :P). Była to właśnie zasmażka z mąki. Zupa ta doczekała się nawet swojego święta – w Radomsku organizuje się Festiwal Zalewajki.
IMGP3058 (Kopiowanie)
2. Kapusta z grochem – Tutaj też nieco się zdziwiłem, ale w tym wypadku moje zaskoczenie było nieco bardziej uzasadnione. Wprawdzie łódzkie ma na swojej liście kapustę z grochem, ale ma ją też Śląsk (wersja częstochowska z dużą ilością mąki), a kujawsko-pomorskie wpisało na listę groch z kapustą. No istny groch z kapustą! Ale faktycznie była to potrawa jadana w regionie jak i w Łodzi. Tania, pożywna i smaczna.
3. Wodzianka (kapłonek) – ponoć jadana w Gałkowie (chociaż w internecie można przeczytać, że popularna również na Śląsku). Prosta zupa gotowana na czerstwym chlebie, czosnku i tłuszczu. Oczywiście musiała być też odpowiednio doprawiona. Rarytasem wprawdzie nie jest, ale zaspokaja głód i można ją szybko przyrządzić.OLYMPUS DIGITAL CAMERA
4. Piernik z marchwi – Jest tu ktoś z Dmosina lub Głowna? Jeśli tak, to przyznawać się, znacie coś takiego? Bo ja pierwsze słyszę i tak sobie myślę, czy ktoś odrobinę nie nagina rzeczywistość to rozreklamowania regionu. Ale może faktycznie to (pyszne skądinąd ciasto) faktycznie było wypiekane na północy dawnego województwa? Ciasto jest jednak smaczne, marchew dodaje piernikowi trochę wilgotności. Łódzkie czy nie, upiec warto.
piernik (Kopiowanie)
5. Sarmackie – W poprzednim wpisie dużo emocji wzbudził łódzki porter. A co myślicie o Sarmackim z Biedronki (również produkt naszych „wspaniałych” browarów)? Plastikowa butelka nie przekonuje, smak również jakiś taki płytki, bez głębi. Z drugiej jednak strony czym różni się to piwo od Lecha czy Żubra? W zasadzie tylko ceną! Trudno je polecać, ale z braku większego wyboru, lepiej przemóc się do Sarmackiego niż katować Tyskim. Będzie to lżejsze dla kieszeni.

4 comments

  1. Jedyne to to nie znam wodzianki :p Piernik z marchwią to ulubione ciasto mojego ojca a pochodzi z Wrocławia , więc nie jestem pewna czy rzeczywiście jest to nasz regionalny przysmak 😉

Dodaj komentarz